https://www.youtube.com/watch?v=stHZIgp0Z0M Bank Watykanu, Franciszku, Benedykcie
https://www.youtube.com/watch?v=tKAoH2MJ4Hg Biali niewolnicy
https://www.youtube.com/watch?v=kDcfQNr2R_o polityka strachu
https://www.youtube.com/watch?v=K2uVPEhrBmo o Obamie z Kenii, sądownictwie - super!!!
https://www.youtube.com/watch?v=dsudiUIDmVc tłumaczenia w PL
https://www.youtube.com/watch?v=AEleoJIlaHw jak zginął BinLaden?
https://www.youtube.com/watch?v=ksuFZ28bnG4 Chińczycy z pływającego kasyna zrobili lotniskowiec
|
Jan III Sobieski Żyd polski
„Dwóch Żydów opanowało króla Jana. Jeden doktor Jona owładnął jego ciałem, drugi Becal, dochodami z komory celnej” – pisał wybitny XIX-wieczny historyk Aleksander Kraushar. I nie ma co doszukiwać się w tym zdaniu antysemickiej nuty, bo jego autor nie tylko był wybitnym polskim Żydem, ale i inicjatorem budowy warszawskiej synagogi Na Tłomackiem. O Becalu znajdziemy w Silva Rerum odrębny artykuł, ale kim był ów medyk? W źródłach występuje pod kilkoma nazwiskami. Jako Simcha Menachem, jako doktor Jonasz ze Lwowa, Jonas Dejona wreszcie Emanuel de Jona.
Urodził się w poważanej lwowskiej rodzinie w rodzinnym mieście kończył podstawowe studia medyczne. Przy boku Sobieskich pojawił się już w latach 70., ale bywał raczej wzywany na konsultacje. Jego dom przy ulicy Żydowskiej, zwana kamienica doktorowska, „pięknością przewyższała wszystkie domy ghetta i dorównywała najpiękniejszym domom w mieście. Szerokie renesansowe podwoje, kute w kamieniu, prowadziły do sklepionej sieni; tutaj były wspaniałe konsole podsklepienne oraz śliczne rozety. Monumentalne kamienne schody wiodły do sklepionych komnat na pierwszem i drugiem piętrze; obie komnaty były o dwóch oknach. Trzecie piętro miało trzy okna i zdaje się powstało później. Charakterystyczny front domu zdobiły rzeźby umieszczone nad oknami, a prawdziwą ozdobą dziedzińca były kamienne konsole, podtrzymujące balkony” – czytamy w starym przewodniku.
W tym czasie obracał się głównie w kręgu swych współwyznawców. Przez wiele lat był seniorem kahału lwowskiego. Łagodził spory między drukarzami hebrajskimi, od dawna osiadłymi w Polsce, a emigrantami z Holandii, którzy ulokowali się w Żółkwi („w tym bowiem czasie zjechał z Amsterdamu do Żółkwi Ira Febus Lewita i założył tu drukarnię. Drukarze krakowscy i lubelscy postanowili zniszczyć nowego konkurenta i oto sąd sejmowy musiał się w to wdawać”). Był człowiekiem wykształconym i na jego orzeczenia powoływali się w swych responsach rabini. Bardzo pobożny i hojny, synagodze Nachmanowiczów podarował wielki ośmioramienny świecznik odlany w 1690 we Wrocławiu. Osiągnął zaszczytne stanowisko marszałka Sejmu Żydów Korony, naczelnego organu samorządu żydowskiego w Polsce. Dla ortodoksów jeszcze ważniejszy był tytuł Nasi szel Erec Israel [hebrajskie: Książę Kraju [Ziemi] Izraela); prowizor funduszy na Ziemię Świętą], zaszczytna funkcja przewodniczącego naczelnej komisji palestyńskiej. Zbierała ona fundusze na pomoc Żydom mieszkającym w Palestynie (zgromadzone na ziemiach polskich środki przekazywano do Lwowa, gdzie rezydował główny jałmużnik Ziemi Świętej, a posłańcy, przyłączając się do karawan kupieckich, zawozili pieniądze na Bliski Wschód. Dla Emanuela, trzymajmy się tego imienia, podróże na ziemie osmańskie stały się początkiem praktykowania medycyny. Legenda mówiła wprawdzie, że był lekarzem sułtańskim, ale mało to prawdopodobne. Raczej w ten sposób interpretowano funkcję lekarza dworu sułtańskiego, co oznaczało raczej leczenie koniuchów, kucharzy czy nosiwodów. Dostojnicy mieli własnych, zaprzysiężonych lekarzy, podobnie strzegący władcy janczarowie. Ale nie zmienia to faktu, że mógł zdobyć spore doświadczenie, zwłaszcza w leczeniu chorób zakaźnych.
Kiedy nabrał pewności, że to jest zawód dla niego, wyjechał do Włoch na dalsze studia. W 1688 uzyskał w Padwie dyplom doktora medycyny. Po powrocie do kraju na stałe znalazł się przy boku Jana III. Nawet przeniósł się ze Lwowa do Żółkwi. Francuski obserwator M. de la Bizardiere pisał: „Nąjpierwszem było staraniem Marii Kazimiry, żeby zachować zdrowie królewskie i przedłużyć życie, tyle dla nięj drogie. Bawił wtenczas w Polsce żyd niejaki imieniem Jonasz, który porzuciwszy handel i lichwę tyle miłe dla ludzi Mojżeszowego wyznania, poświęcił się całkiem medycynie, i uchodził pomiędzy żydami, za zdolnego lekarza. Królowa umieściła przy mężu tego człowieka, którego sława była już ustaloną. W krótkim czasie jeszcze więcej ta sława wzrosła, a sztuka lekarza niezawodnie mniej się do tego przyczyniała, jak mocna i zdolna organizacja [organizm] króla”. Kiedy w 1693 król poważnie zachorował, najbliższe otoczenie monarchy, zwłaszcza królowa, użyło medyka, by nakłonił króla do rezygnacji z wyjazdu do Warszawy na sejm. Również następnym razem (w 1694), gdy król wybierał się w podróż ze Lwowa do Żółkwi, perswazja Emanuela sprawiła, że z niej zrezygnował. Angielski lekarz i podróżnik O’Connor pisał o swym spotkaniu z Jonasem: „Kiedy przybyłem do Warszawy, król zmusił mnie bowiem do konsultowania się w sprawie jej [Katarzyny z Sobieskich Radziwiłłowej] choroby […] Pierwszym lekarzem Jego Królewskiej Wysokości był doktor Jonas, Włoch i zdeklarowany żyd. […] Zbadałem księżną i stwierdziłem, że chorowała na gorączkę wywołaną wrzodem w wątrobie, co powodowało, że zwracała wszystko, co przyjęła. Uznałem jej przypadek za beznadziejny, mimo że jej lekarze nie zwrócili na to uwagi, sądząc, że była to zwykła gorączka, którą miało z łatwością wyleczyć stałe zażywanie chininy. […] Doktor Jonas, który mówił jako pierwszy, wyraził opinię, że nie ma żadnych obaw i księżna powinna jedynie stale brać chininę […] Lekarze zapewniali, że nie mam racji i przekonywali, że nie znam klimatu ani kondycji czy choroby księżniczki i obiecali, że jej stan poprawi się wkrótce […]. Mimo tych obietnic, każdego dnia czuła się coraz gorzej i zmarła w ciągu miesiąca w wieku 62 lat. Królowa zażądała, aby dokonano sekcji zwłok. Obecni byli trzej biskupi, ale nie przyszedł żaden lekarz oprócz mnie”.
Doktor de Jona nie opuszczał króla aż do jego śmierci. Jego przeciwnicy – medycy chrześcijańscy – oskarżyli go wręcz o otrucie pacjenta („Król miał do wód jechać dla poratowania zdrowia, ale zgubił go żyd Jonasz: zabił go zbyt wielką dozą merkurjuszu”). Medyka uwięziono, lecz z braku dowodów winy uwolniono. Pod koniec de Jona życia mieszkał we Lwowie. Do końca utrzymywał korespondencję z królową i królewiczem Jakubem. Gabriel Suchystaw zanotował inskrypcję na jego epitafium: „Tu spoczywa uczony, naczelnik i magnat w Izraelu, Książę i chwała wieku, lekarz zdolny wśród wielu, Którego ręka była otwarta dla biedaków i nędzarzy, Zawiadowca funduszów dobroczynnych i pan Ziemi Świętej Pan Simcha Menachem, Syn Johanesa Barucha z rodu Jonasza, Oby dusza jego miała udział w życiu wiecznem. Amen. Zmarł we środę 28 Ador 5462 [28 III 1702]”.
2014-07-08
„Jam też wczora miał konsylium z doktorem, tj. z p. Braunem, Policjanim, Lacjozim i okulistą. Kazali mi koniecznie, jeśli się zabić nie chcę, trzy razy naprzód przez trzeci dzień krew puścić, dekokt potem i wody egierskie pić” – pisał z 21 maja 1671 r. Warszawy do żony hetman Jan Sobieski. Takich „konsyliów” w jego życiu było jeszcze wiele, ponieważ zdrowie króla stale się pogarszało. Jan III musiał korzystać z porad medyków nie tylko polskich, ale i wybitnych sław zagranicznych, jak np. włoskiego profesora na uniwersytecie w Bolonii, Marcella Malphighiego, Szkota Williama Davissona – nadwornego lekarza Jana Kazimierza oraz paryskiego medyka Dupuisa, którego pacjentką była Maria Kazimiera.
Lekarze towarzyszyli Sobieskiemu w polu: podczas pogoni za Tatarami w obozie pod Kamieńcem i Bracławiem w 1671 r. opatrywał wodza cyrulik Bauval, a w trakcie wyprawy wiedeńskiej przebywał z królem lekarz Peccorini, bardzo przezeń ceniony.
Nie brakowało medyków i na dworze królewskim. Byli tam: Szwed Wawrzyniec Braun (zm. 1690), Mikołaj Ignacy Akerbaum – tłumacz dzieł lekarskich z niemieckiego, Karol Ludwik Conradi (leczył także Marię Kazimierę), Andrzej Kneffel, Ludwik Hammen – autor dzieł chirurgicznych, Jerzy Seger, Wojciech Kazimierz Rezler, Irlandczyk Bernard O’Connor, a także – żydowskiego pochodzenia – niejaki Jonas, cieszący się ogromnym zaufaniem Jana III, pomimo niechęci, jaka doń żywiono w królewskim otoczeniu. Wiadomo, że po śmierci Brauna zaistnieli na dworze dwaj włoscy chirurdzy – Pecci i Simonetti (tego ostatniego monarcha wysyłał do chorej siostry, Katarzyny Radziwiłłowej). Warto w tym miejscu dodać, iż temuż Braunowi Sobieski zlecił zbadanie i opisanie wód, znajdujących się pod Iwoniczem, chcąc zachęcić Marię Kazimierę do leczenia uzdrowiskowego w Polsce, a nie we Francji (w której pobyt polskiej królowej wiązał się z poważnymi etykietalnymi kłopotami). Opis Brauna nadworny lekarz Sobieskiej Conradi wysłał, wraz z odpowiednim listem, do Francji, do królewskiego lekarza Jeana Denis, znanego z dokonania pierwszej w świecie transfuzji krwi.
Tytularnym lekarzem Jana III pozostawał Janusz Abraham Gehema, sławny i poważany w Europie, lecz najprawdopodobniej nie pojawił się on nigdy na dworze warszawskim. Zdaniem wymienionego wyżej O’Connora, w latach 90. XVII w. w stolicy znajdowało się nie więcej niż 10 lekarzy. Twierdził on, że „sztuka lekarska i praktyka w Polsce jest niedokładna [...] doktorzy nic nie wiedzą o tym, co w nowszych czasach wynaleziono w anatomii i chemii”. Jeśli nawet ten zdolny Irlandczyk miał rację, to zapewne nie wiedział, że na najwspanialszym dworze Europy, w Wersalu Króla – Słońce, rzadko który medyk nie był de facto szarlatanem.
Hetman wielki koronny Jan Sobieski, wstępując na tron polski w 1674 r., pomimo wspaniałej, budzącej „bojaźń i miłość” (według słów Forsta de Battaglii) postawy i marsowego wyglądu, nie był już człowiekiem zdrowym. Problemom zdrowotnym poświęcał zresztą wiele miejsca w listach do ukochanej „najśliczniejszej Jutrzenki”, stąd mamy stosunkowo klarowny obraz jego licznych dolegliwości.
Jak wielu mężczyzn owej epoki, Sobieski także cierpiał na syfilis, czego nie ukrywał, wspominając np. o nacieraniu chorych miejsc maścią rtęciową lub o dokuczliwej wysypce („osypały mię wszystkiego pryszcze jakieś niesłychanie gęste i po ręku, i po wszystkim ciele” – donosił młodej pani Zamoyskiej w liście datowanym w Lublinie 22 lipca 1665 r.). Zawarty w maści tlenek rtęci przenikał przez śluzówkę i skutecznie zabijał krętki, lecz równocześnie niszczył cały organizm, ponieważ rtęć jest silnie toksyczna. Toteż kuracja zastosowana Sobieskiemu przyniosła po latach uremię i chroniczne zapalenie nerek, niewydolność krążenia z obrzękami całego ciała, puchlinę brzuszną i rozszerzenie serca, nie wspominając już o uogólnionych schorzeniach pochodzenia kiłowego. Poza tym hetman ustawicznie skarżył się na „okrutne głowy bolenie” i ból zębów, katary, gorączki i dezynterie. W październiku 1667 r. doznał ciężkiego upadku z konia. W marcu 1668 r. informował „najwdzięczniejszą Marysieńkę” w liście z Warszawy: „Teraz w jednej nodze niesłychanie mię rumatyzm, czy nie wiem co, turbować począł. Drętwieje mi bardzo i żadną miarą stać na niej długo nie mogę”. W związku z czym prosił nawet ukochaną, aby ta, przejeżdżając przez Amsterdam w sierpniu 1670 r., zasięgnęła porady u tamtejszego medyka „co do mojego bólu w nodze i (...) bólu głowy”. We Lwowie w końcu listopada 1671 r. trapił wodza, jak się zdaje, wrzód gardła, który „nad wszystkie spodziewanie, w radę sześciu doktorów i cyrulików (...) rozpukł się i wyciekł”. Wspomniane wrzody odnowiły się w dwa tygodnie później ; dołączyła do nich „sroga na oczy fluksja”. To tylko niektóre przykłady ustawicznych cierpień.
Aż trudno uwierzyć, iż ten permanentnie chory człowiek dokonał tylu wspaniałych czynów jako wódz i monarcha, że odniósł tyle zwycięstw na polach bitewnych. Było to możliwe dzięki ustawicznemu zmaganiu się z własną słabością i pokonywaniu choroby, dokąd się dało, siłą woli. Jednakże w drugiej połowie lat 80. tych, już po Wiktorii Wiedeńskiej, zdrowie królewskie wyraźnie się pogorszyło, w wyniku czego Jan III musiał zrezygnować z kampanii w księstwach naddunajskich. Od połowy 1694 r. kolejne opinie lekarskie zwiastowały śmierć monarchy praktycznie z miesiąca na miesiąc. Lektura pamiętników pokojowca królewskiego Kazimierza Sarneckiego (1693 – 1696) ukazuje przygnębiający obraz słabego, ogromnie schorowanego mocarza, ulegającego huśtawce nastrojów, często pozostającego w łożu i z reguły zapadającego w sen poobiedni. 17 czerwca 1696 r. Jan III, po przebudzeniu, zorientował się, że nie czuje zapachu swoich ukochanych kwiatów, co psychicznie załamało go zupełnie. Zmarł tego samego dnia o ósmej wieczorem „zemdlawszy, ponieważ się już była przybliżała puchlina do serca” (Sarnecki).
Wizerunki wielkiego króla ukazują go jako herosa, imponującego męską urodą oraz przepyszną posturą. Na obrazie, namalowanym przez anonimowego artystę z 4. ćwierci XVII wieku, znajdującym się co najmniej od 1793 r. w zbiorach wilanowskich. Jan III, jako majestatyczny król – rycerz, wspiera dumnie prawą rękę na regimencie, a lewą na karabeli. Portret ten, odbiegający od typowych XVII – wiecznych przedstawień Sobieskiego, mistrzowsko rytował na drzeworytniczym klocku Julian Schübeler, posiłkując się zdjętym z oryginału malarskiego rysunkiem Aleksandra Regulskiego. Rycina ozdobiła luksusową edycję dzieła Józefa Łoskiego pt. Jan Sobieski, jego rodzina, towarzysze broni i współczesnezabytki, która ukazała się w Warszawie w 1883 r.
2008-03-2
XXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXX
uzdrawyai sye ciągle 138141 odwiedzającyOMSS
|
|
TO JES DLA WAS --- -SSS-
|
|
Facylitator
br />
Książka stulecia! Mocarstwo na Wisłą w 2050 roku? To nie przepowiednia! To prognoza amerykańskiego politologa w książce Następne 100 lat. George Friedman podejmie się niemożliwego i nieprawdopodobnego wyzwania - przewidzenia światowych zdarzeń w XXI wieku. Autor spogląda w przyszłość, przedstawiając klarownie i błyskotliwie napisaną prognozę dotyczącą zmian, jakich możemy oczekiwać na świecie. Książka zawiera scenariusze zaskakujące, czasem wręcz szokujące. Wyjaśnia, jak i dlaczego będą wybuchały przyszłe wojny i jak będą prowadzone, które kraje zyskają, a które stracą potęgę gospodarczą i polityczną, i jak nowe technologie i trendy kulturowe zmienią nasz sposób życia w nowym stuleciu. Napisana z wielkim wyczuciem i zmysłem analitycznym, który przyniósł George'owi Friedmanowi sławę uznanego eksperta w dziedzinie geopolityki i prognozowania, książka przedstawia fascynującą wizję tego, co nas czeka. W książce Friedmana szczególne miejsce przypada Polsce. Scenariusz przewiduje, że wiek XXI będzie czasem wzrostu pozycji Stanów Zjednoczonych, osłabienia Rosji, Niemiec, Francji i Chin i pojawienia się nowych potęg, jak Japonia, Turcja i Polska. Książka Następne 100 lat zawiera fascynującą interpretację historii i wzorów geopolitycznych na przestrzeni kilkuset lat. Friedman dowodzi, że obecnie, po raz pierwszy od pięciuset lat, stoimy u progu nowej ery, która przyniesie wiele zmian: - zakończy się wojna Stanów Zjednoczonych z islamistami, rozpocznie się natomiast nowa zimna wojna z Rosją; - Chiny popadną w przewlekły wewnętrzny kryzys, a Meksyk stanie się nowym światowym mocarstwem; - około połowy stulecia wybuchnie nowa wojna światowa pomiędzy Stanami Zjednoczonymi a nieoczekiwaną koalicją krajów Europy Wschodniej, Eurazji i Dalekiego Wschodu, lecz armie będą znacznie mniejsze, a wojny znacznie mniej niszczycielskie; - technologia skupi się na przestrzeni kosmicznej - w poszukiwaniu nowych zastosowań wojskowych oraz nowego źródła energii, które wywrze znaczący wpływ na środowisko naturalne; - w drugiej połowie stulecia Stany Zjednoczone wkroczą w złotą epokę swojego rozwoju. "Któż by się spodziewał, że następna wielka fikcja ku pokrzepieniu polskich serc wyjdzie spod pióra zimnego amerykańskiego analityka? Następne 100 lat. Prognoza na XXI wiek George'a Friedmana to nie powieść, lecz ciąg geopolitycznych symulacji. Została jednak spisana prosto, przystępnie, w charakterystycznym stylu amerykańskiej gawędy popularnonaukowej".
PLATFORMY EDUKACYJNE
BBBBBBBBBBBBBBBBBBBBBBBBBBBBBBBBBB
NA-TU-RA
fomozus-897
inedia
na-tu-ra
reasesseset
pa-nie
porzalsieborze
establishmenty
sprogramos
energy-platform
zdrowieradosne
zdrowiejonse
yayesemwtobie
gospodarczeserwisy
uzdrawjasie
ignostradamus
uczciwiesie
jaskrawiejonce
-sss-
ingstarawjara
slof-jam
hunows
ossritmos
powiekitwoje
zdrowieje8
masarzmauriisession
umyslczysty
nudyn
gravityenergy
aj-pod
pozdrawjasie
plapformy-edukacyjne
jasiemadobro
na-tu-ra
maarmudares
poprawnamaturahistorii
nudyn-cbe
|
|
|
|